Witam odwiedzających ten blog :)
wiem, że dawno mnie nie było i kolejny raz postanowiłam się poprawić. Tym razem na serio.
Obiecuję, że posty będę dodawać systematycznie teraz. Przygotowuję się do wystawy teraz i tworze nowe pracę. Będę je sugestywnie publikować. Żeby nie było tak pusto dodam zdjęcie z wernisażu wystawy malarstwa na szkle (niestety nie mój), gdzie przekazywałam autorom prac kwiaty.
A tutaj artyści od lewej: Zbigniew Grzywa, Maria Gatnar-Guzy, Antoni Szpyrc i Rozalia Szypuła.
Marii Gatnar-Guzy, Rozalii Szpuły, Zbigniewa Grzywy oraz Antoniego Szpyrca.
Marii Gatnar-Guzy, Rozalii Szpuły, Zbigniewa Grzywy oraz Antoniego Szpyrca.
Witajcie!
Dawno tutaj nic nie pisałam, a było to spowodowane tym, że pisałam pracę magisterską i ambitnie postanowiłam się nauczyć szyć strój cieszyński.
I krótko mówiąc udało się :) pomogła mi w tym pewna sympatyczna Pani, która dała mi wiele cennych wskazówek!
Pierwsze wyhaftowałam żywotek
potem trzeba było uszyć suknie, która wykonana została z elanowełny z 4, 5 metra, marszczyłam ją ręcznie na swój obwód - cięzka praca
całość prezentuje się tak
i ja z praca magisterską, która także dotyczyła haftów ludowych!
a wczoraj byłam na festiwalu folklorystycznym we Frydku-Mistku w Czechach.
podobało mi się bardzo widziałam kilka ciekawych zespołów i chyba dostałam natchnienia hihi :) Miłej niedzieli życzę wszystkim !!!!
Wesołych Świąt :)
chciałam dziś opowiedzieć o pewnym zwyczaju jaki odbywa się niedaleko mnie w Skoczowie.
Chodzi o Pochód z Judoszem
co roku w Wielki Piątek i Wielką Sobotę przez ulice Skoczowa przechodzi pochód no i jako juz prawię etnolog nie mogłam znowu tam nie być :)
Pochód z Judoszem – kukła przedstawiająca jednego z 12 apostołów
Judasza, tradycyjnie wodzona po Skoczowie w Wielki Piątek i Sobotę
każdego roku na znak potępienia zdrady i wydania Jezusa na śmierć w
czasie ostatniej wieczerzy. Początkowo był to zwyczaj mieszkańców Śląska
Cieszyńskiego; do dzisiejszych czasów zachował się jedynie w
Skoczowie. Pierwsze wzmianki o uroczystości spalenia Judosza w Skoczowie
pochodzą z przełomu XVI-XVII w. Kukła wykonana jest ze słomy ozdobionej
kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z trzydziestoma srebrnikami za
które Judasz wydał Jezusa. Procesja wyrusza spod miejscowej remizy w
kierunku rynku. W czasie uroczystości Judosz jest niesiony ulicami
miasta przez strażaka znajdującego się wewnątrz kukły. Podczas wodzenia
Judosza w otoczeniu kukły znajduje się dwóch halabardników za którymi
podąża tłum dzieci z klekotami. Klekoty symbolizują trzęsienie ziemi,
jakie wystąpiło na Golgocie, gdy Chrystus umierał na krzyżu. W czasie
obrzędu Judosz trzykrotnie kłania się dwóm najwyższym budynkom w
mieście: ratuszowi i probostwu, oraz miejscowemu burmistrzowi i
proboszczowi jako przedstawicielom władz świeckich i kościelnych. W
Wielki Piątek po przejściu przez miasto Judosz wraca do remizy. W Wielką
Sobotę obrzęd jest powtarzany, a kulminacją uroczystości jest publiczne
spalenie kukły, mające na celu wygnanie zła, swar i waśni z miasta.
Według dyrektorki Muzeum Beskidzkiego w Wiśle – Małgorzaty Kiereś,
wodzenie Judosza to zwyczaj ludowy, typowy dla czasu, kiedy zima
przechodzi w wiosnę. Judosz jest symbolem zła, takim jak marzanna i w
samym obrzędzie nie należy doszukiwać się żadnych dodatkowych
podtekstów.
informacje zaczerpnięte z http://bbfan.pl/bez-kategorii/tradycyjny-pochod-z-judoszem-skoczow-2930-marca/#&slider1=1
no to teraz realcja moja fotograficzna
oraz filmik z
a po całym zdarzeniu nie mogło zabraknąć Tatarczówki
Tatarczówka to regionalna wódka pochodząca ze Śląska Cieszyńskiego,
przygotowywana na bazie kłącza tataraku. Niepowtarzalny smak oraz bukiet
aromatyczny zawdzięcza leżakowaniu w dębowych beczkach.
Mówi się, że niegdyś kieliszek Tatarczówki był pity rytualnie po
wielkanocnym obmywaniu się w rzece. Wierzono bowiem, iż w nocy z
Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek w przyrodzie dzieją się cuda: woda
zamienia się na kilka chwil w krew lub w wino, co zapewniało jej cudowne
właściwości. Dlatego też przed wschodem słońca myto się w wodzie
płynącej z zachodu na wschód i uważano, że taka kąpiel zapewni zdrowie
na cały rok. W celu rozgrzania się po tej zimnej, wielkopiątkowej
kąpieli, każdy otrzymywał w domu „kieliszek tatarczówki na chroboka”.
Miało to zapobiegać wielu chorobom - m.in. bólom żołądka czy porannym
mdłościom. Z czasem tradycją stało się kosztowanie Tarczówki w Wielki
Piątek, co miało przygotować żołądek na świąteczne rozpusty po długim
okresie postu.
info zhttp://www.toorank-shop.pl/product.php?id_product=17
a na koniec murzin nasz :)
ja miałam prawie identycznego
podaję tez stronkę gdzie można przeczytać artykuł oraz zdobyć przepis :)
ja juz prawie całego zjadłam heeh
Wesołych Świąt :)
Witam wszystkich w Nowym Roku :) hehe już jest marzec ten czas tak szybko leci i idzie wiosna.
Udało mi się skończyć kolejny obraz dotyczący tańców Beskidu Śląskiego. Obraz zatytułowałam "Owiynziok".
Owiynziok
to je chyba nejstarszy taniec na Cieszyńskij Ziymi, ale tańcowali go
gor Beskidzcy Gorole. Je inkszy niż wszyjstki tańce na cieszyńskim. Do
Owiynzioka sie śpiywo kupa pieśniczek i bojtek. Ci co badajóm folklor
sie narachowali dziesiyńć rostomajtych melodyji. Tańcowani i śpiywani
łónczy sie s graniym. Do owiynzioka gro kapela, w kierej sóm hóśle i
gajdy. Ci co grajóm na hóślach i gajdziorze to musieli fakt rychtig
dobrze grać aji s przitupym. Tańcowało sie w aryndzie, abo po chałupach i
trzeja było poru ludzi, coby owiynzioka zatańcować. Piyrsze trzeja było
kapeli zapłacić pore grejcarów, coby cosi zagrali, a potym tyn gdo
zapłaciuł zaczynoł tańcować. Tańcowali kupe razy i fórt sie smiyniali,
tyn s tym, a tamtyn s tamtym. Ci co kludzili do tańca też sie smiyniali.
Każdy ś nich mioł swoji prziśpiywki i każdy wiedzioł co zaśpiywo. Tyn
co zaczynoł tańcowani, stowoł przed kapelóm i zaczynoł śpiywać potym se
musioł zadómpkać, a dziepro potym sie obracoł i zaczynoł zachodzónego.
Kapela grała uż wtynczas jego melodyje. Wszyjscy mu robili plac, a ón
chodziuł dokoła po izbie, obracoł sie we wszyjstki stróny i fórt blyskoł
oczami po dziołuchach, a óny czakały skoro ich wytańcuje. Ponikierzi
prawióm, że taki chodzyni dokoła izby je podobne kapke do nikierych
zwierzónt – baji do bażanta jak chodzi koło kury. Tyn co tańcowoł
chodzónego był nejważniejszy. Wykrziwioł sie na wszyjstki stróny i móg
se wytańcować kieróm dziołuche chcioł. Jak se uż jakóm dziołuche
upatrzuł, to kiwoł rynkóm i wołoł „Maryna pój! Dziołucha była rada jak
fazol, a ón zaśpiywoł prziśpiywke i zaczli oboje zwyrtać. Terazy
sie zaczynoł owiynziok zwyrtany, bo ta pora zwyrtała po całej izbie.
Oboje musieli umieć tańcować, coby sie nie podeptać. Jak kiery se
pomyluł kroki, to mógli oboje bachnónć o ziym. Jak se uż pozwyrtali, to
zaśpiywali drugóm prziśpiywke, a potym tańcowali uż wszyjscy. Owiynzioka
sie tańcowało w Beskidach, ale tańcowali go też czescy Gorole w
Hyrciawie, Piosku, Bukowcu, Łómnej i w Mostach. Nazwa owiynziok sie
wziyna od tego, że kiyrpce sie robiło s owiynzij skóry. Owiynzio skóra
to je skóra s cieloka. Taki kiyrpce s owiynzij skóry sie nosiło od
świynta, abo sie w nich szło na muzyki. Na codziyń sie nosiło kiyrpce ze
skóry s babucia. Na owiynzioka sie downij prawiło też cielynciok. Taką relację znalzałam w Internecie na stronie
http://www.gwara.zafriko.pl/kat/folklor/owiynziok
A oto moja praca
Akryl na płycie 100 x 70 cm :)
Oczywiście inspirowałam się zespołem Istebna :)
I jak Wam się podoba???